środa, 27 sierpnia 2014

Gra w kolory

W tej grze kolory są 3: zielony, żółty i czerwony.
Jest tez niebieski, ale incydentalnie, pojawia się jak kometa.

Zasady gry są raczej proste:
Zielone: jedź
Żółte: kończ już to cokolwiek tam robisz
Czerwone: stój
Jest jeszcze zielona strzałka która mówi: zatrzymaj się, a jeśli naprawdę możesz to jedź w prawo.
Jest tez migające żółte światełko mówiące: uważaj i stosuj ogólne przepisy gry.




  • Kierowca samochodu czyta to tak:

Zielone: jedź
Żółte: jedź jeśli nie ma policji
Czerwone stój tylko jeśli musisz
Zielona strzałka: jedź, masz zielone
Migające żółte światełko: róbta co chceta!




  • Matka na rowerze czyta to tak:

Zielone: jedź, ale uważaj na wariata z zielonej strzałki, on mysli, że ma pierwszeństwo, bo ma zielone i nadjeżdża z prawej strony
Żółte: stój
Czerwone: stój
Zielona strzałka: zatrzymaj się, a jeśli naprawdę możesz to jedź w prawo,  jesli czekasz na przejazd prosto uważaj na wariata jadącego z zieloną  strzałką!
Migające żółte światełko: bój się Boga, każdy jedzie jak baran!



  • Pieszy czyta to tak:

Zielone dla pieszych: idź, ale uważaj na wariata z zielonej strzałki, on uważa że ma pierwszeństwo, bo ma zielone
Czerwone dla pieszych: stój
Zielona strzałka na skrzyżowaniu: uważaj na wariata z zielonej strzałki, on uważa że ma pierwszeństw, mimo że masz zielone na pasach !
Żółte na skrzyżowaniu: uciekaj z pasów wariaci nadjeżdżają!
Migające żółte światełko: bój się Boga, każdy jedzie jak baran!




wtorek, 26 sierpnia 2014

Drogowa gala KSW czyli krakowskie sporty wodne

W czasie deszczu kierowcy się nudzą. Głównie dlatego, że zaczynają jechać zgodnie z przepisami i wolniej. Nuda to zło. Właśnie dlatego zarządcy dróg na takie okazje przygotowali dla nich rozrywki w parku wodnym. 

Liczne propozycje wiążą się z pojęciem Tajemnica Kałuży (gra w 3 elementy: dziura, studzienka, wgłębienie). 
Zawsze główną atrakcją jest oczywiście fontanna jako gra zespołowa lub osiągnięcie indywidualne. W drugim wypadku sprawa jest prosta - im większy zasięg fontanny, tym więcej punktów. W grze zespołowej kierowca musi znaleźć sobie partnerów do zabawy - rowerzystów, pieszych lub choćby psa. 

Zasady Fontanny: 

Jadąc ulicą wypatrujemy przechodniów i rowerzystów. Widząc ich, sprawdzamy dostępność odpowiedniej kałuży/koleiny. Jeśli jest - to świetnie! 
Obliczamy trajektorię celu i nabieramy prędkości. 
Mijając cel, sprawnym ruchem wpadamy w wodę (np. zjeżdżając do krawężnika z dotychczasowej pozycji przy osi jezdni).
 Rolą celu jest spróbować uniknąć fontanny przez odskoczenie lub zastosowanie zasłony nieprzemakalnej (np. parasol).
Jeśli fontanna jest błotnista punkty mnożymy x2.
Wesołej zabawy!

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Tour de Cracovie czyli matka na rowerze i panowie w obcisłym

Peleton uformował się na Wielickiej koło stacji BP. Do wyścigu przystąpili pan w obcisłym i w kasku (na Kreidlerze za pierdyliard złotych), pan w obcisłym i bez kasku (na Meridzie za półpierdyliarda złotych) i matka na rowerze  (za friko dostanym od ex 40-letnim holendrze) z sakwą, w dżinsach, żakiecie i kasku. Ruszyli!

A dokładniej ruszył pan w obcisłym i w kasku, nie fair bo przejechał przez pasy na czerwonym.


 Doganiamy go przy szkółce ogrodniczej i jedziemy. Nasłuchałam się przy Tour de Pologne o tych wszystkich tunbelach aero wiec wykorzystujętę dziurę w czasoprzestrzeni i jako trzecia piłuję. Panowie w obcisłym tną przodem.

Na skrzyżowaniu z Powstańców dołącza kobietka na białym Giancie miejskim. Serce mi zabiło na widok tego pięknego roweru! Wiadomo....

Pan w obcisłym i w kasku opuszcza peleton wybierając drogę przez mękę chodnikiem. Reszta jedzie ulicą, ja też, w sumie przez 7 lat tylko raz mnie tam potracił samochód (i uciekł).

Pani na białym Giancie odpada na prostej, ja i pan w obcisłym jedziemy ku Wiśle.

Przed mostem nie wytrzymuję tempa (ślimaczego) i wyprzedzam pana w obcisłym. Po odgłosach poznaję że to ubodło pana w obcisłym i goni z zaangażowaniem. Ale czas mnie goni (do pracy) wiec nie odpuszczam. Panu udaje się dogonić mnie przy Poczcie Głównej, ale coś mu nie wychodzi z przejechaniem skrzyżowania bez świateł.

Matka na rowerze finiszuje w koszulce lidera wpadając na Rynek pomiędzy gołębie, parasole kwiaciarek i pijanych jeszcze weekendem turystów.

sobota, 23 sierpnia 2014

Twój rower może zastąpić św. Mikołaja!

Matka na rowerze niejedno ma imię.
Te zakupy wiozła onegdaj matka Joanna (od Józka) .



A raczej dla Józka, bowiem są to efekty frenetycznych zakupów przedmikołajkowych jakim poddałyśmy się na dorocznej promocji teskaczowej. Na zdjęciu uwieczniłyśmy niestety tylko jeden z rowerów.


 Wspomnień czar (grudzień 2012). Była chyba 23:30. Joasia dowiozła zakupy po północy.

Twój rower może przywieźć każde zakupy

Na luzie :D

Spotkanie z NOL czyli UFO

Jadę sobie Sławkowską od Rynku. Jadę i dojeżdżam do Plant...
Aż tu nagle... jak nie wypadnie na mnie N.O.L. ! 

Leci od Długiej i bach w Pijarską wjeżdża!
Oczywiście jak to N.O.L. (Niezydentyfikowany Obiekt Lewoskrętny) bez migacza. 

Bo migacz to zło. 


Kudos Panowie Budowlańcy z Żuka! Tego jeszcze nie widziałam!



Twój rower może wiecej, serio :)

Można nim np. przewieźć plecak Natalex 70 i namiot dwuosobowy.
I to w 1 (słownie: jednej) sakwie.
A zaraz jeszcze lecę na zakupy :)

piątek, 22 sierpnia 2014

Polski kierowca i przymus wyprzedzania.

Dzisiejszy dzień sponsorują literki BBC.
B jak brunetka, BC jak białe combi.
 

B/ Stoję przed wielopasmówką na pasie lewoskręt i prosto. Ja będę jechaać prosto. Po drugiej stronie wielopasmówki czekają auta na prawoskręcie oraz na prosto i lewoskręcie. Zielone: ruszamy. Dziadek z przeciwka wyjeżdża do osi jezdni, na środek krzyżówki, miga żółtym oczkiem na lewo i czeka aż przejadę. Nagle... Brunetka czekająca tuż za nim na lewoskręcie stwierdza, że dość tej kurtuazji, pierwszeństwa z prawej, przepisów i whatever! Wyjeżdża zza dziadka i ścinając łuk lewoskrętu najdłuższą cięciwą, wpada na wewnętrzną nitkę wielopasmówki. Przejeżdża przede mną na gazetę. A ja na wiatr rzucam kilka bardzo ciężkich słów.

BC/ Od głównej jednopasmowej odbija przed skrzyżowaniem nitka w prawo. Jadę sobie spokojnie prosto do skrzyżowania. Ruch żaden - ja i może za mną 2 auta. Trochę pod górę, więc nie mam megaprędkości. Nagle.... Na gazetę wyprzedza mnie z piskiem biały combi i wpada w nitkę prawoskretu. Tuż przed moim kołem! A potem wolniutko podjeżdża sobie do świateł, żeby.... czekać tam na czerwonym.
Bo polski kierowca zawsze się spieszy.
I ma wewnętrzny przymus wyprzedzania.
Welcome to the jungle!


za http://www.soc.hawaii.edu/leon/409as010/albano/albano-report1.htm

Twój rower może wiecej, niż ci się wydaje....

... zwłaszcza gdy ma sakwy!



Łączna waga zakupów ponad 22 kg :)

Polski kierowca brzydzi się migaczem!

Polski kierowca brzydzi się migaczem zawsze i wszędzie! 
Brzydzi się nim namiętnie - a zwłaszcza, gdy spotykam go na drodze do mej pracy (jeżdżę rowerem codziennie i wyjeżdżam ~560 km miesięcznie).
I tak: 
  • jadąc, migacz włączamy dopiero na łuku (9 przypadków na 45 minut), 
  • stojąc przed pasami i skrzyżowaniem, na czerwonym - migacz włączamy po ruszeniu, za pasami (8 przypadów na 45 min) 
  • dla lepszego efektu puszczamy wiązankę do rowerzystów jadących prosto (1 na tych 9), 
  • migacza nie włączamy wcale (3 na 45 min). 
Dla odmiany niektórzy nadrabiają (włączamy migacz po czym jedziemy prosto - 1/ 45 min) .
Welcome to the jungle!

imageshunter/shutterstock.com